Podczas 10 dni spędzonych w północnych Włoszech, odwiedziliśmy kilka urokliwych miast (Como, Lecco, Milan, Morbegro, Sondrio), odkryliśmy przepiękne góry, zdołalismy spędzić na plaży jeden dzień (Colico) oraz spróbować nieskończonej ilości różnych smaków włoskich lodów, które wg mnie są najlepsze! :D Spróbuje więc napisać krótko, co każde z odwiedzonych przez nas miast może zaoferować turystom.

Como

Miasto Como było naszym pierwszym przystankiem i tam spędziliśmy jeden, ale za to bardzo intensywny dzień, który wydaje nam się pozwolił odkryć uroki tego miasta. Nasz pokój znajdował się bardzo blisko wieży (Porta Torre), będącej częścią dawnych murów obronnych miasta. Zaledwie kilkuminutowy spacer dzielił nas od głównego placu miasta (Piazza del Duomo) z imponującą katedrą (Cathedral of Como). Wejście do katedry jest płatne, ale bilet to jedynie wydatek 1 euro, które zostanie przeznaczone na renowację świątyni. Zdecydowanie warto wejść do środka bo wnętrze wygląda zachwycająco. Nie wiem za wiele od różnych stylach architektonicznych czy włoskich malarzach, ale byłam zachwycona rzeźbami, obrazami oraz ogólną atmosfera panującą wewnątrz. Biały marmur z którego wykonano świątynie wyglądał bardzo ładnie w promieniach słońca, a ogromna kopuła dominowała nad miastem (była lepiej widoczna z pobliskiego wzgórza, kiedy poszliśmy tam zobaczyć panoramę miasta, zdjęcia w dalszej części wpisu).

Katedra w Como Katedra w Como

Katedra w Como

Katedra w Como

Katedra w Como zaskoczyła nas pięknym wnętrzem!

Ciekawa rzeźba w kształcie dłoni w parku, przed dworcem kolejowym w Como

Ciekawa rzeźba w kształcie dłoni od razu zwróciła Naszą uwagę w parku, przed dworcem kolejowym w Como.

Po spacerze wąskimi uliczkami starej części miasta, wreszcie doszliśmy do brzegu jeziora. Naszym oczom ukazał się wspaniały widok! Od razu zauważyliśmy molo, z którego można zobaczyć miasto z zupełnie innej perspektywy. Następnie podążaliśmy wzdłuż brzegu, podziwiając piękne połączenie błękitu wody oraz okolicznych, zielonych wzgórz. Już po chwili doszliśmy do parku, w którym znajduje się budynek przypominający czasy greckie.

Muzeum Aleksandra Volta, słynnego włoskiego fizyka

Muzeum Aleksandra Volta, słynnego włoskiego fizyka.

Okazało się, że jest to muzeum poświęcone włoskiemu uczonemu i wynalazcy, Alessandro Volta, który urodził się w Como w XVIII wieku. Stworzył on pierwszą baterię galwaniczną, a sprzęt który używał do swoich eksperymentów znajduje się na ekspozycji w muzeum. Do dziś jednostkę napięcia elektrycznego nazywamy woltem. Niestety eksponaty są opisane po włosku z bardzo słabej jakości tłumaczeniem na język angielski, jedno piętro było zupełnie zamknięte bo muzeum jest w renowacji. Polecamy tylko dla prawdziwych fanów fizyki (wstęp 4 euro) :)

Villa Olmo with small garden in front of it, Como

Najdalszym punktem naszego spaceru wzdłuż brzegu jeziora była willa Olmo z małym ogrodem, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę w cieniu drzew. W pobliżu znajdował się mały bar z jeszcze mniejszą, kamienistą plażą.

Podczas tego spaceru, zauważyliśmy kolejkę linową po drugiej stronie jeziora. Według mapy kolejka ta zabierała turystów do wysoko położeonej wioski, Brunate, która okazała się być bardzo przyjemną dzielnicą na wzgórzach otaczających miasto. Moim pierwszym pomysłem było wejście na górę i na mapach aplikacji MAPS.ME zauważylismy ścieżkę prowadzącą na sam szczyt. Postanowliśmy to sprawdzić i faktycznie znalezienie początku ścieżki nie było trudne, jednak ścieżka sama w sobie okazała się bardzo kamienista, zniszczona i leżało tam sporo śmieci. Nie był to przyjemny spacer więc postanowliśmy zawrócić i skorzystać z kolejki linowej. Po drodze znaleźliśmy świetny punkt widokowy na miasto (ulica Salita Peltrera), który okazał się właściwie ładniejszy niż ten u samej góry (dwa pierwsze zdjęcia poniżej).

Monte Coltignone

Widok na miasto był tutaj zachwycający! Na pierwszym planie widać ogromną kopułę katedry na placu Piazza del Duomo.

Monte Coltignone

Na zdjęciu widoczne dość długie molo, do którego przycumowane były małe łódki.

Monte Coltignone

Funicolare, mała kolejka kablowa zabiera turystów na szczyt jednego z okolicznych wzgórz, skąd można podziwiać jezioro i miasto Como. My jednak nie byliśmy zachwyceni widokami, drzewa je skutecznie przysłaniały. Być może nie znaleźliśmy dobrego punktu widokowego, my skręcilismy w lewo zaraz po wyjściu z kolejki i podażaliśmy za znakami wskazującymi na punkt widokowy. Po jakimś czasie zauważylismy plakaty z reklamą autobusu do latarni z “najlepszym widokiem na okolice”. W wiosce Brunate można znaleźć kawiarnie, stragany z pamiątkami, mały kościółek i mnóstwo wakacyjnych domów. Trafiliśmy na dwie duże grupy zorganizowane i przez to czekaliśmy w kolejce dobre 30min, aby zjechać na dół. Sama jazda trwa niecałe 10min, ale w wagonikach było strasznie duszno i tłoczno.

Morbegno - Caspano - Cadeipicco - Dazio - Morbegno

Z racji tego, że mój chłopak bardzo chciał tego dnia odpocząć i nie chciał za bardzo wyruszać w góry, idealną opcją okazało się podjechanie autobusem do najwyższej wioski w okolicy i zejście szlakiem w dół, do miasta. Rejon ten słynie z produkcji wina, więc po drodze mijaliśmy ogrody z dojrzewającymi winogronami :) Autobus odjeżdża ze stacji autobusowej w Morbegno (zaraz obok stacji kolejowej) w kierunku wioski Caspano. Bilety zakupiliśmy w punkcie informacji na dworcu autobusowym, 2.60 euro od osoby. Nasz autobus okazał sie minivanem, ale tabliczka z nazwą wioski na przedniej szybie była bardzo pomocna w odnalezieniu naszego autobusu. Droga dla samochodów pnie sie stromo pod górę i nie ma tam żanego chodnika więc byliśmy trochę niepewni czy w ogóle zejście na dół bez podażania ta droga bedzie mosliwe ale na szczęście okazało się, że tak! Wysiedliśmy niedaleko kościoła San Bartolomeo w wiosce Caspano i zaczęliśmy podążać wąskimi uliczkami przez wioskę, mijając dość staro wyglądające budynki. Okolica była bardzo urokliwa i panowała tam niezwykła cisza a w tle widać pobliskie góry.

Monte Coltignone

Zdecydowanie polecamy zajrzeć na taras znajdujący się w tylniej części kościoła, widok jest tam cudowny!

Monte Coltignone

Pierwszy odcinek do kolejnej wioski, Cadeipicco, pokonaliśmy ulicą (nie minął nas żaden samochód) i tam znaleźliśmy ścieżkę prowadzącą do Dazio, tym razem już przez las. Tabliczka z nazwą wykonana był z drewna i przyozdobiona naprawdę wyjątkowo, sami spójrzcie!

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Dazio jest znacznie wiekszą wioską i na placu przed kościołem znaleźlismy mapę okolicy z zaznaczoną trasą spacerową prowadząca do centrum Morbegno, to było dla nas świetną informacją! Treaz szlak oznaczony był metalowymi tabliczkami, biało-czerwonymi, widocznymi na zdjęciu poniżej. Nie jesteśmy pewni co oznaczały tabliczki szlaku Colmen (edit. w internecie znalazłam informację, że jest to szlak biegowy w okolicach Morbegno), ale oba szlaki podążały on tak samo praktycznie do samego końca. Ścieżka jest dobrze oznaczona, przecina kilka razy główną ulicę ale nią nie podąża. Było na prawdę przyjemne tak spacerować mijając dojrzewające na polach winogrona, nie spokalismy żadnego turysty więc ten dzień był wyjątkowo relaksujący

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Na mapie widać szlak którym zeszliśmy do Morbegno, mijając małe wioski, stare budynki oraz pola winogron

Monte Coltignone

Winogrona wyglądały na bradzo dojrzałe, byliśmy tam pod koniec września, więc podejrzewam, że czas zbiorów nastąpi już wkrótce :)

Ferry Ferry

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Ponte di Ganda, imponujący most prowadzi prosto do centrum Morbegno

Sondrio

Prognozy pogody w górach znacznie się pogorszyły i musieliśmy poszukać alternatywnego pomysłu na spędzenie ostatniego dnia w tym regionie. Ostatecznie zdecydowaliśmy się odwiedzić miasto Sondrio, stolicę regionu. Na mapie zauważyliśmy dwa zamki i postanowiliśmy odwiedzic oba, zaczynając od Castle Grumello, który był oddalony od dworca kolejowego. ok 3km. Ostatnie kilkaset metrów prowadzące przez winnicę było bardzo strome, ale widok na okolicę było coraz ładniejszy. Początkowo zauważyliśmy zamkniętą bramę i przestraszyłam się, że nawet nie wejdziemy do środka. Na szczęście obeszliśmy ruiny zamku dookoła i zauważyliśmy drugie wejście z otwartą bramą oraz metalową puszką na pieniążki za bilet wstępu, 2 euro. Ruiny zamku sa dobrze zachowane, jest tam sporo miejsc do posiedzenia a widok na miasto i otaczające góry jest na prawdę ładny, więc warto było tam się wybrać.

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Monte Coltignone

Z ruin zamku Grumello podążalismy małymi uliczkami w kierunku drugiego zamku, Masegra Castle, mijając ponownie pola winogron.

Monte Coltignone

Na powyższym zdjęciu widać panoramę miasta z placu przed zamkiem Masegra i to niestety jedyna pozytywna rzecz jaka możemy powiedzieć o tym miejscu. Budynek zupełnie nie przypomina zamku, raczej jakiś opuszczony pałac w remoncie. Drzwi były zamknięte, wiec nie mamy pojęcia czy w środku było coś bardziej interesującego. Z tego względu szybko zdecydowaliśmy się ruszyć do centrum miasta na zasłużona pizzę oraz lody :) Ogólnie bardzo łatwo można poruszać się w tym regionie pomiędzy miastami położonymi wzdłuż lini kolejowej, pociągi są szybkie i kursuja dość często a ceny nie są bardzo wysokie.

Monte Coltignone

Główny plac miasta.

Milan

Nasza wiedza o tym mieście, ograniczała się do dwóch faktów: jest tam mnóstwo sklepów znanych, drogich marek oraz znajduje się tam słynna katedra, która przyciąga turystów przez cały rok! Z racji tego, że chodzenie po sklepach nie jest moim ulubionym zajęciem, szczególnie wśród tak drogich marek, nie możemy powiedzieć czy jest to świetne miejsce na zakupy czy wręcz przeciwnie :) W zaszadzie mieliśmy w planach odwiedzenie słynnej katedry oraz pobliskiego zamku Sforza z przylegającym do niego parkiem.

Monte Coltignone

Galeria Vittorio Emanuele II, full of pełna sklepów znanych projektantów jak Versace, Louis Vitton, Dolce&Gabbana, Gucci, Armani. jest to najstarsze centrum handlowe we Włoszech, wygląda bardzo elegancko ze szklanym dachem oraz malowidłami i rzeźbami na ścianach.

Monte Coltignone

Katedra w Milanie jest jedna z największych we Włoszech, rzeczywiście już z zewnątrz wygląda bardzo imponująco!

Monte Coltignone

Ferry Ferry

Dach katedry faktycznie zachwyca ilością rzeźb oraz zdobień. Kolumny oraz ogólny kształt dachu jest interesujący, ale bylibysmy jeszcze bardziej zadowoleni, gdyby połowa dachu nie była w rusztowaniach. Jak widać było to idealne miejsce na wspólne zdjęcie :D

Monte Coltignone

Widok z dachu katedry na plac znajdujący się przed katedrą, widoczny pomnik Vittoro Emanuele II

Monte Coltignone

Kolumny głownej nawy katedry wyglądały na bardzo wysokie!

Monte Coltignone

Promienie światła wpadające do katedry przez okno zawsze wyglądają bardzo wyjątkowo w każdym kościele

Monte Coltignone

Zamek Sforza (XV wiek) widoczny z parku Sempione, znajdującym się zaraz za zamkiem. Przyjemne miejsce, aby zrelaksować się od zgiełku miasta :)

Tak naprawdę mam mieszane odczucia o tym mieście. Katedra jest zdecydowanie imponująca i warta odwiedzenia, ale ogólnie miasto nie przyciągnęło mojej uwagi.

  • Bilet wstępu do katedry i na dach, po schodach (DUOMO PASS STAIRS) - 13 euro od osoby, ale jeśli chcemy użyć windy to musimy zakupic droższy bilet. Bilety za zakupienia w biurze, zaraz obok katedry.

  • Pociąg z Colico do Milanu - 7.30 euro od osoby

  • Z racji tego, że nasz lot był kolejnego dnia bardzo wcześnie rano, nocowaliśmy w miejscowości Gallarate , która znajduje się kilka kilometrów od lotniska. Pociąg z gallarate na lotnisko jedzie tylko 25min, ale połaczenia nie sa niestety bardzo częste, jedno na godzinę (nowoczesny i wygodny pociąg, 6euro od osoaby).