Przygoda na Maderze: Dzień 1 – Wyzwania na drodze oraz zwiedzanie obiektu UNESCO
Monika Suchoszek
Po naszej pierwszej nocy w Funchal, byliśmy gotowi, aby zacząć zwiedzać Maderę samochodem! Jednak, gdy zobaczyłam, gdzie zaparkowany był nasz wynajęty samochód (na jednej z najbardziej stromych ulic w pobliżu naszego apartamentu), przez chwilę ogarnęła mnie panika. Czy w ogóle uda mi się stamtąd wyjechać? Na szczęście udało się, głównie dlatego, że była to ulica jednokierunkowa i miałam wystarczająco dużo miejsca przed samochodem, aby po prostu skręcić kierownicą i od razu wyjechać z miejsca parkingowego bez dodatkowych manewrów.
Przeczytałam wiele historii o prowadzeniu samochodu na Maderze: o stromych ulicach, nieprzewidywalnych ostrych zakrętach, spotkaniach z dużymi autobusami w drodze na punkty widokowe oraz o niezwykle trudnej sytuacji parkingowej w Funchal. Nie spodziewałam się jednak, że to ostre światło słoneczne okaże się największym wyzwaniem, zwłaszcza przy wyjeździe z tunelu, gdy niskie, jesienne słońce może być wyjątkowo oślepiające. Okulary przeciwsłoneczne to absolutna konieczność podczas jazdy, nawet w pochmurne dni, ponieważ słońce potrafiło pojawić się nagle, dosłownie znikąd.
Nie doświadczyliśmy ulewnego deszczu, jedynie trochę mgły w drodze powrotnej z lasu Fanal i kilka razy lekkiej mżawki. Pierwszy dzień był najbardziej stresujący, ale już od trzeciego naprawdę zaczęłam cieszyć się jazdą po tej wyspie! Najważniejsza rada, jaką mogę dać, to zaczynać dzień od najpopularniejszych miejsc, aby uniknąć tłumów i problemów z parkowaniem. Odwiedziliśmy również kilka mniej znanych punktów widokowych i mieliśmy je niemal wyłącznie dla siebie, więc zdecydowanie warto dodać takie miejsca do naszej listy.
Odwiedzone miejsca:
Cabo Girão Skywalk Nazwa „Skywalk” może być nieco myląca, ponieważ jest to raczej platforma widokowa niż prawdziwy „spacer w przestworzach”. Mimo to znajduje się ona na najwyższym klifie morskim w Europie! Stojąc na platformie ze szklaną podłogą, znajdujemy się 580 metrów nad oceanem. Niestety, szkło jest już mocno porysowane, trudno przez nie cokolwiek dostrzec, może właśnie dlatego, nie bałam się po nim chodzić Podczas innej wycieczki, wędrowaliśmy szlakiem Levada Nova, który dostarczył mi znacznie więcej stresujących chwil. Musieliśmy przejść przez bardzo eksponowane, strome zbocza bez żadnych zabezpieczeń, to było dla mnie dużo większe wyzwanie niż Skywalk! Z punktu widokowego rozpościera się panorama na wybrzeże, Fajãs de Cabo Girão (małe uprawne tereny u podnóża klifu, patrz zdjęcie poniżej), Câmara de Lobos, a nawet centrum Funchal w oddali.
Capela de Nossa Senhora de Fátima Sama kaplica jest niewielka, ale bardzo zadbana. Nie było tam tłumów, więc to idealne miejsce na spokojny odpoczynek. Widok na dolinę São Vicente, Ocean Atlantycki, wzgórza i okoliczne wioski był oszałamiający. Dzień był pochmurny, ale w pewnym momencie chmury się rozstąpiły, a promienie słońca przepięknie oświetliły fragmenty wzgórz, tworząc spektakularny krajobraz!
Zwróciliśmy uwagę na tradycyjny tarasowy system uprawy na Maderze, zwany „poios”. Ludzie budują tarasy na stromych zboczach, aby stworzyć płaskie powierzchnie do uprawy. Podtrzymywane przez kamienne mury, zapobiegają erozji gleby i pozwalają maksymalnie wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Podobne rozwiązania widziałam w północnej Portugalii. Słynne lewady, wąskie kanały nawadniające, dostarczają wodę na te tarasy i rozprowadzają ją po całej uprawie. Dzięki temu systemowi można tu uprawiać winogrona, banany, bataty, marakuje, papaje i wiele innych owoców oraz warzyw.
Miradouro Véu da Noiva Nazwa „Véu da Noiva” oznacza „Welon Panny Młodej”, ponieważ wodospad przypomina delikatny ślubny welon spływający po skałach. Dawna droga przybrzeżna prowadząca do wodospadu została zniszczona przez osunięcia ziemi, więc punkt widokowy to jedyne miejsce, z którego można go podziwiać. Droga za punktem widokowym jest zablokowana betonowymi blokami, aby nikt przez nią nie przechodził.
Jak w wielu miejscach na Maderze, mogliśmy również tutaj podziwiać spektakularne fale rozbijające się o brzeg i głęboki błękit oceanu. Po deszczu, gdy wody jest więcej, wodospad wygląda jeszcze bardziej imponująco!
Água d’Alto Waterfall (przydrożny wodospad) Minęliśmy ten wodospad w drodze do Seixal i planowaliśmy zatrzymać się przy nim wracając, ale ostatecznie wybraliśmy inną trasę powrotną do Funchal i już tutaj nie wróciliśmy. Przejeżdżając obok wodospadu, zauważyliśmy, że woda spływała dość obficie, ale słyszeliśmy, że jego moc zależy w dużej mierze od ostatnich opadów. Czasami jest znacznie mniejszy, a nawet całkowicie wysycha w suchej porze roku. Innym razem, ze względu na swoją siłę, powoduje nawet tymczasowe zamknięcie drogi. Warto się tu zatrzymać, bo można podejść naprawdę blisko wodospadu i mieć go niemal na wyciągnięcie ręki.
Praia do Seixal (Czarna Plaża) Google Maps wskazywało, że droga do głównego parkingu była zamknięta, więc zaparkowaliśmy przy Estrada Santo Antão, gdzie szybko znaleźliśmy oznaczenia prowadzące na strome schody w dół na plażę. Po drodze zatrzymaliśmy się w Mercearia Amanhecer i kupiliśmy kilka bułek w piekarni, żeby zjeść je na plaży. Nie spodziewałam się jednak, że zobaczę tak dużą liczbę karaluchów w drodze na plażę. W życiu widziałam ich tylko kilka, a ścieżka prowadząca na plażę była pełna tych martwych insektów (szczególnie widocznych w drodze powrotnej po schodach). Wiem, że to jedne z najczęstszych owadów na Maderze, ale nie przepadam za tymi dużymi, szybko poruszającymi się insektami.
Moje pierwsze wrażenie na plaży to rozczarowanie, wydawała się zdecydowanie mniejsza i zupełnie inna niż na zdjęciach w Internecie. Udało mi się jednak zrobić kilka ładnych zdjęć i to tylko potwierdza, że wszystko zależy od perspektywy i filtrów, które sprawiają, że to miejsce wygląda znacznie lepiej w sieci niż w rzeczywistości.
Na plaży wiele osób było ładnie ubranych, pozując do zdjęć na Instagrama. Gdy robiliśmy własne, zaskoczyła nas fala, która nie wyglądała na wysoką, ale zdołała zalać całą plażę, mocząc nasze buty pozostawione przy skałach. Ledwo zdążyliśmy je złapać, zanim zostały porwane przez ocean! Na szczęście plecaki były na skałach i pozostały suche. Lepiej jednak zostawić rzeczy z dala od mokrej części piasku, bo byliśmy tam już dobre 15 minut, zanim pojawiła się ta jedna, dużo większa fala. Po tym incydencie, przez resztę popołudnia chodziliśmy w mokrych butach po lesie Fanal, gdzie temperatura wynosiła 12°C. Naprawdę zdziwiłam się, że nie skończyło się to przeziębieniem.

Mimo wszystko połączenie czarnego wulkanicznego piasku i bujnej zieleni było spektakularne. Na wyspie rzadko można znaleźć plaże z drobnym piaskiem, większość jest kamienista, dlatego mimo wszystko polecam się tu zatrzymać.
Restauracja Las Caraibas Zatrzymaliśmy się tutaj na posiłek, czekając, aż nasze buty trochę wyschną przed wyruszeniem do lasu Fanal. Lokalizacja tego miejsca jest przepiękna, widok na ocean i fale był cudowny! Atmosfera w restauracji była spokojna, a taras bardzo przytulny. Jedzenie okazało się pyszne, spróbowaliśmy burgera, szaszłyków z kurczaka i sernika z marakui, który był bardzo delikatny i kremowy. Warto spróbować! Ceny były rozsądne, a obsługa bardzo miła.


Las Fanal (Szlak Vereda do Fanal PR13) Zdecydowaliśmy się odwiedzić Las Fanal po południu, mimo że słyszeliśmy, iż słynna mgła pojawia się zazwyczaj rano. Podczas lunchu w Seixal zauważyliśmy, że szczyty gór nadal były pokryte chmurami, co podobno również zwiększa szansę na wystąpienie mgły. Po dotarciu na miejsce nie zauważyliśmy żadnej mgły, więc byłam dość rozczarowana.
Jednak po około 15 minutach marszu mgła zaczęła się pojawiać. Mieliśmy wrażenie, jakby chmury zbliżały się do nas, a wiatr sięwzmógł. Gdy dotarliśmy na pobliskie wzgórze, chmury nagle się rozstąpiły, odsłaniając zapierający dech w piersiach widok na ocean! Byłam całkowicie zaskoczona, po tak długiej jeździe nie spodziewałam się zobaczyć oceanu z tego miejsca. Skręcone, porośnięte mchem drzewa tworzyły idealne tło do surrealistycznych zdjęć. Wiele osób ubrało się w jaskrawe kolory, które świetnie kontrastowały z mgłą i kolorystyką tego miejsca. Była tam nawet kobieta w sukni ślubnej, pozująca do zdjęć. Na łąkach spowitych mgłą pasło się mnóstwo krów. Niektóre drzewa mają ponad 500 lat! Są to drzewa wiecznie zielone, więc Las Fanal zachowuje swój niepowtarzalny wygląd przez cały rok.
Las wawrzynowy został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1999 roku jako najlepiej zachowany las wawrzynowy na świecie. Obecnie występuje tylko na Maderze, Azorach oraz Wyspach Kanaryjskich. Las ten pełni ważną funkcję w regulowaniu obiegu wody i stabilizacji klimatu wyspy. Widzieliśmy tam mnóstwo mchów i porostów, a to dzięki często występującym tam mgłom. Drzewa są bardzo poskręcane, gdyż regularnie poddawane są silnym wiatrom, rosnąc na zboczach i grzbietach, czego sami doświadczyliśmy. Zimny wiatr był tam bardzo uciążliwy.

Nasz pierwszy dzień na Maderze był intensywną mieszanką ekscytacji i wyzwań, od pokonywania stromych dróg i nieprzewidywalnych warunków jazdy po odkrywanie zapierających dech w piersiach punktów widokowych i cudów natury. Pomimo kilku stresujących momentów, jak niemal utrata butów przez niespodziewaną falę na plaży Seixal, już wtedy byliśmy oczarowani dzikim pięknem Madery. A to był dopiero początek!
Przed nami były jeszcze cztery dni pełne niezwykłych przygód. W kolejnym wpisie zabierzemy Was na dwa zupełnie różne szlaki: surowy, pustynny krajobraz podczas marszu przez półwysep św. Wawrzyńca oraz nadmorski szlak Vereda do Larano.
Informacje praktyczne:
- Drogi i poruszanie się po Maderze:
Staraliśmy się korzystać z głównych autostrad na Maderze, które łączą różne części wyspy i przecinają ją z południa na północ. Dzięki temu unikaliśmy utknięcia na bardzo wąskich i trudniejszych drogach. Choć pokonywaliśmy większą liczbę kilometrów, było to ogólnie szybsze rozwiązanie niż wybieranie krótszych, ale bardziej zawiłych tras. Duża liczba tuneli na wyspie zdecydowanie usprawnia podróżowanie! Byliśmy też świadkami wypadku, który wydarzył się tuż przed nami na autostradzie. Zjazdy i odcinki dołączania się do ruchu na autostradach są tam bardzo krótkie, więc nie można dojechać do końca pasa, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Często trzeba zatrzymać się w połowie, ponieważ druga część pasa to jednocześnie zjazd dla samochodów opuszczających autostradę. To właśnie w takich miejscach najczęściej dochodzi do kolizji, warto o tym pamiętać. Zwierzęta na drodze oraz spadające skały mogą również stanowić zagrożenie. Na bardzo ostrych zakrętach często montowane są lustra, warto z nich korzystać, aby zwiększyć widoczność i bezpieczeństwo.
-
Parkowanie na Maderze:
Niebieska linia oznacza strefę płatnego parkowania.
Żółta linia oznacza zakaz parkowania.
Biała linia oznacza darmowy parking, chyba że zawiera literkę „M”, wtedy miejsce jest zarezerwowane tylko dla mieszkańców. -
Cabo Girão Skywalk
Położony tuż przy głównej drodze ER101, prowadzącej do Funchal. Wstęp kosztuje 2€, płatność możliwa online lub w automacie biletowym (gotówką lub kartą). Dedykowany parking jest bardzo mały, a część miejsc zarezerwowana jest dla autobusów, więc prawdopodobnie trzeba będzie zaparkować wzdłuż drogi prowadzącej do Santuário de Nossa Senhora de Fátima. My dotarliśmy około godziny 10:00 i było już bardzo tłoczno. Na szczęście był to jedyny punkt widokowy podczas naszego pobytu, który wydawał się nadmiernie zatłoczony. To najbardziej ruchliwe miejsce, jakie odwiedziliśmy. Punkt widokowy jest dostępny także dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. -
Capela de Nossa Senhora de Fátima
Parking znajduje się blisko schodów i tuż przy głównej drodze. To świetny przystanek między Seixal a Funchal. Ponieważ miejsce nie jest tak turystyczne jak inne punkty widokowe, można tu zaznać ciszy i spokoju. Widok na góry jest przepiękny. -
Miradouro Véu da Noiva
Położony tuż przy drodze ER101, zaraz za tunelem, jadąc z São Vicente w kierunku Seixal. Znajdują się tu dwa parkingi, sklep z pamiątkami, toalety oraz stoiska z przekąskami. Przed południem nie było tłoczno, ale zatrzymują się tu autobusy, Czy były puste, czy zatłoczone, zależało w dużej mierze od szczęścia. Sytuacja potrafiła zmieniać się co 5–10 minut. -
Las Caraibas Restaurant
Dotarliśmy tu około 14:00 i musieliśmy czekać w kolejce około 20 minut, aby otrzymać stolik. Parking dostępny jest wzdłuż drogi lub bezpośrednio przed restauracją. Główne danie z napojem kosztowało nieco poniżej 20€ za osobę. Adres: Rua do Porto do Laje 15, Fajã da Parreira, 9270-122 Seixal, Portugalia. -
Las Fanal
Dotarliśmy do Lasu Fanal z Seixal, przejeżdżając przez Ribeira da Janela. Znaleźliśmy ogromny parking tuż obok szlaku, więc nie mieliśmy problemu z miejscem. Początkowo planowaliśmy wracać tą samą trasą, aby uniknąć serpentyn, ale ponieważ czułam się już pewniej za kierownicą, wybraliśmy drogę ER209 do Funchal. Na płaskowyżu ponownie przejeżdżaliśmy przez mgłę, ale na szczęście ruch był niewielki. Gdy droga zaczęła prowadzić w dół, zakręty stawały się coraz ostrzejsze, słońce wyszło zza chmur, a widoki na ocean były cudowne! Bardzo podobała nam się ta trasa, z wyjątkiem ostatnich kilku kilometrów wzdłuż ER222 przed dołączeniem do głównej autostrady do Funchal, to bardzo ruchliwy odcinek, przebiegający przez teren mieszkalny. Nawet latem może być tutaj chłodno z powodu wysokości (~1150 m n.p.m.). Podczas naszej wizyty temperatura wynosiła 12°C, więc polar i wodoodporna kurtka bardzo się przydały. Dobre buty to konieczność, ponieważ niektóre szlaki mogą być błotniste. Nawet gdyby nasze buty nie zostały zalane na czarnej plaży, tutaj i tak zostałyby całkowicie przemoczone. Niektóre fragmenty szlaków przypominały nasiąkniętą wodą gąbkę, więc przydałyby się naprawdę dobre górskie buty albo kalosze. Naszym zamiarem był dłuższy spacer wokół Lasu Fanal po szlakach, które widnieją w aplikacji Organic Maps, ale było zbyt zimno na wędrówkę w przemoczonych butach, a dodatkowo błota było naprawdę dużo. Przy parkingu znajduje się toaleta, ale budynek wygląda tak źle, że naprawdę zastanawiałam się, czy powinnam tam wchodzić, podobne reakcje widziałam na twarzach innych turystów. Wnętrze przypominało opuszczony bunkier. Mam nadzieję, że po wprowadzeniu opłat turystycznych takie obiekty zostaną odnowione. Nasz spacer liczył 3.5 km.
Inne opcje w tej okolicy, których nie sprawdziliśmy:
Vereda do Fanal PR13 – malowniczy szlak z Assobiadores (10,8 km, średni poziom trudności), kończący się w Fanal,
ale nie będący pętlą wokół Lasu Fanal.
Levada dos Cedros PR14 Szlak 7.2km, który zaczyna się przy drodze ER209 w Lesie Fanal i kończy się przy tej samej
drodze, ale w okolicy Curral Falso. Między punktem początkowym a końcowym tego szlaku jest dodatkowo 4,4 km odległości.
Subscribe via RSS